poniedziałek, 12 września 2011

Łodziankowe... podróże małe i duże...drugie



Łodziankowego prezentowania część druga i nie ostatnia...
Bardzo spodobały mi się (P) konfiturki i myszy z Warmii zwane WARMYSZAMI. Można by było przypuszczać, że ich nazwa pochodzi ni stąd ni zowąd z Gwiezdnych wojen :) Oczywiście - jak widać na załączonym obrazku - WARMYSZA nie posiada świetlnego miecza. Należy zatem przypuszczać, że jest pokojowo nastawiona :)







Zakupiliśmy także kawałek (1kg!!!) pysznego białego półtłustego serka oraz paczkę masełka -- oba produkty mniam mniam :)





2 komentarze:

  1. ależ kolorowo i w ogóle pod tytułem "dla każdego coś dobrego";)
    bardzo podobają mi się Warmyszki i z wyglądu i z tego że są to właśnie myszory a przede wszystkim ze swej nazwy :)

    pozdrawiam
    Ula:)

    ps. serniczka starczyłoby i dla Was :) i oprócz serniczka inne smakołyki też by sie znalazły na Waszych talerzykach bo dodam, że córcia zrobiła jeszcze mufinki tiramisu i ciasto krówkowe :) - mufiny to jej działeczka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To my jutro pakujemy torby i wsiadamy w pierwszy pociąg. Tak po południu zagościmy u Ciebie :).

    OdpowiedzUsuń