środa, 31 sierpnia 2011

10


muszę poćwiczyć 
rysowanie róż
nie wychodzą mi jeszcze 
zbyt dobrze
koślawe
bezkształtne i nieme
blade i jakieś
apatyczne


moje róże wymagają
ogromnego talentu
tego, kto by potrafił


dopiero wtedy
nabierają rumieńców


choć są zupełnie
piękne proste róże
malowane ręką dziecka




wtorek, 30 sierpnia 2011

Pół wieku... powłoczki niemowlęcej...

Z poszukiwań na pchlich targach dziś zaskoczyło nas niezwykłe odkrycie. Można by o tym pisać, ale lepiej sami zobaczcie....




Zapewniam, że wzrok Was nie zawodzi. Tam naprawdę widnieje data 10 marca 66 roku. za cztery lata powłoczka będzie obchodzić swoje pięćdziesięciolecie - złoty jubileusz. Nie ukrywam, gdy żona pokazała mi ją nie byłem zdziwiony - miałem jako dziecko taką powłoczkę. Wkładało się w nią kocyk lub kołderkę. Jednak jej nieskazitelna biel budzi zdumienie - przez tyle lat ten bawełniany materiał nie zżółkł. Dzisiejsze materiały - co by o nich nie powiedzieć - nie są już tak trwałe...



Oprócz półwiekowej powłoczki przybyło nam też walizek. Jedna wielka i druga mała. Zawsze ciekawiło nas do kogo należały walizki  i co nosiły lub raczej kto i co w nich nosił? W tych, które dziś zawitały do nas ktoś przechowywał bombki. Te tajemnicze kuferki kryją w sobie tajemnice różnych zapachów, ubrań, rodzinnych precjozów i bibelotów. Ciekawe ile stacji i i ile kilometrów przebyły razem ze swoimi właścicielami??? 




M. tachając dziś obie walizki do domu spotkała starsze małżeństwo, które widząc walizki zaskoczyło ją stwierdzeniem: "Starsza Pani z Ameryki przyjechała..."



Na jednej z walizek widnieją dane jej właścicielki - Nacia Haraśna. Gdyby ktoś pytał to imię Nacia jest zdrobnieniem - choć dość dziwnym -  od imienia Natalia. Być może jej właścicielka jeszcze żyje... i opowie nam jej historię...?



poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Mimozami jesień się zaczyna...

Dzisiejszy post będzie tak troszkę jesienny. Wczoraj w powietrzu poczułam nutkę jesieni. Bardzo lubię taka pogodę, może zabrzmi to dziwnie ale pobudza mnie ona do życia. Tak jak przedwiośnie woła o pewne zmiany...

Moje Kochanie obdarowało mnie dzisiaj książkami. Ostatnio nie bardzo miałam czas na zanurzenie się w lekturach, ale myślę że w najbliższym czasie będę "zmuszona" :) przez maleństwo które coraz bardzie daje znać o swoim istnieniu do zwolnienia tempa. 


W mieszkanku  powoli zaczyna gościć się jesień. Za sprawą lawendy, mimozy i zatrwianu.
       Z lawendy powstały bukieciki które porozwieszałam po całym pokoju. Muszę się przyznać, że dopiero dzisiaj zauroczyły mnie te drobne kwiatki o przepięknym zapachu:). Wcześniej omijałam ją szerokim łukiem i dziwiłam się co inni w niej widzą.






  








  

Mimozy, kojarzą mi się z przemijaniem... zamyśleniem...zatrzymaniem się nad życiem...
Na zdjęciu jedna z ulubionych fotografii mojego P. Nota bene zrobiona w mimozach. Kiedy to było...




Tak trochę pozazdrościłam  pięknych wianków na Waszych blogach. I dzisiaj uplotłam swój pierwszy wianek, z zatrwianu. Nie jest może on idealny, ale jest mój:). Kiedyś, w dzieciństwie robiło się wianki z mleczy i innych polnych kwiatów., ale tamte były dużo łatwiejsze do wykonania.


Od naszego Przyjaciela, dostaliśmy zaproszenie na obłóczyny. Bardzo się cieszymy, że kolejna bliska nam osoba odnalazła swoją drogę w życiu. Mamy nadzieję, że Pan Bóg dopełni w nim dzieła które Sam w nim rozpoczął.


A. Bardzo dziękujemy za zaproszenie. 


 I na koniec, wianek w pełnej krasie. Nie wiem czy to już jego docelowe miejsce, na razie zostanie jak teraz.


Dobrej nocy:).

piątek, 26 sierpnia 2011

Sałatka krabowa

Na prośbę Krysi z HandMadeBiżutki podaję przepis na sałatkę z pałeczek krabowych. Jest ona jedną z naszych ulubionych. Polecamy:).




25 dkg pałeczek krabowych
20 dkg sera żółtego
puszka ananasa
puszka kukurydzy
3-4 ogórki gruntowe lub 1 wężowy
pęczek kopru
jogurt naturalny
majonez
według uznania można przyprawić solą, pieprzem

Pałeczki kroimy w plasterki. Ser żółty, ogórka w kostkę. Ananasa w małe cząstki. Dodajemy kukurydzę i posiekany koper. Zalewamy jogurtem z majonezem. Mieszamy.
Smacznego:).

***

Na koniec coś z innej beczki . Z dedykacją dla wszystkich Mam. Tych, których Pociechy już są na świecie i tych, którym się narodzą :).


tekst znaleziony w sieci


poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Souveniry z komóreczki - część następna...

To nie koniec naszych - chciałoby się rzec - quasiarcheologicznych znalezisk. Z komóreczki wykopaliśmy jeszcze lampy.  Niestety obydwie są bez szklanych kloszy. Jedna z nich to stara lampa naftowa. Druga to też lampa naftowa - tak zwana "wozówka". O ile w tej pierwszej brakuje tylko klosza (jest knot i mechanizm regulacji płomienia działa), o tyle w "wozówce" zainstalowano element elektryczny usuwając z niego mechanizm, do którego zakładało się knot. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że żarówka się świeci....?








Tak sobie jednak pomyśleliśmy, że chętnie odstąpimy komuś te dwie "przecudnej urody" lampy :) (za niewielką ofiarę :) + koszty przesyłu :))

niedziela, 21 sierpnia 2011

Post megakulinarny :)

Ostatnie dwa dni spędziliśmy dość intensywnie. Jakiś czas temu zostaliśmy poproszeni o pomoc w przygotowaniu od strony kulinarnej chrzcin. Przyjaciołom się nie odmawia, a urzędowanie w kuchni jest naszym konikiem,  zwłaszcza kiedy jest to jadło dla gości :).Pełni zapału już wczoraj zakasaliśmy rękawy i wzięliśmy się do pracy. Wiele osób z rodziny włączyło się w  przygotowania jedzenia - krojenia, siekania, mieszania, tarcia, mielenia...
Koniec końców dzisiaj wszystko zostało zmieszane, doprawione i artystycznie udekorowane naszymi łapkami :).
Mamy nadzieję, że jesteście już po kolacji :))). 



 sałatka z paluszków krabowych



 roladki z pastą serową i serowo - chrzanową

 schab faszerowany suszoną śliwką i morelą

 surówki z buraków, marchwi i kapusty pekińskiej 

 jajka faszerowane papryką i pieczarkami



 sałatka warzywna na brzoskwini i w pomidorach

 sałatka z kurczaka z orzechami


















Pewnie narobiliśmy Wam apetytu, ale jedzenie po 20 jest nie wskazane :).

A na koniec w klimacie jedzenia coś dla sympatyków Magdy Gessler.