Nieśmiało pojawia się pierwszy post na nowym blogu. Stworzono go, gdy już wszystkie perypetie związane z jego zakładaniem zostały pokonane. Co więcej, w niebywale magiczny sposób wcześniejszy blog jakby zapadł się po ziemię. Nie, nie żartujemy. Nie myślcie może, że miało miejsce jakieś nieudane lub bezmyślne kliknięcie <usuń>. Po porostu był i go nie ma. Śmiemy twierdzić, że zaplanował to sobie po tym, jak pojawiły się pierwsze wieści o zakładaniu jego – zdawało się nam – bratniej mu duszy. Widocznie miał naturę samotnika.
Niestety, wszelkie poszukiwania całonocne okazały się bezowocne. Nie dzwoniliśmy więc na policję. Nie wynajmujemy detektywów. Szanujemy jego decyzję. Tak oto – rzec by patetycznie, gdyż chwila tego wymaga: blog <maglandia> przeszedł w stan niebytu. Podejrzewamy jednak, że mógł on udać się, w inną niż my, podróż do prawdziwej Maglandii, gdzie spokojnie żyje sobie pełnią pozablogowego jesiennego życia…
Niestety, wszelkie poszukiwania całonocne okazały się bezowocne. Nie dzwoniliśmy więc na policję. Nie wynajmujemy detektywów. Szanujemy jego decyzję. Tak oto – rzec by patetycznie, gdyż chwila tego wymaga: blog <maglandia> przeszedł w stan niebytu. Podejrzewamy jednak, że mógł on udać się, w inną niż my, podróż do prawdziwej Maglandii, gdzie spokojnie żyje sobie pełnią pozablogowego jesiennego życia…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz