Wsiadam. Dziś już po raz wtóry.
Spóźnił się. Tramwaj rzecz jasna. Jak zwykle. Teraz pędzi jak szalony, tak, że
nie zdążysz jeszcze postawić obu szkitek w pojeździe a on już zamyka
pospiesznie drzwi. I rusza. Koniec tej dygresji: miałem napisać o pozycjach
tramwajowych, wcale nie seksualnych aseksualnych postawach pasażerów.
Klasyfikacja przedstawia się
następująco: wyróżniamy; pozycję stojącą (spotykaną u przeszło 50% pasażerów),
siedzącą (około 40 %) oraz leżącą, która dotyczy około 10 % jeżdżącej populacji
ludziów. Ta ostatnia jest chyba najbardziej interesująca i od niej
rozpocznijmy. Zaznaczmy, że w pozycji leżącej spotykamy pasażerów porannych i
późnowieczornych składów tramwajowych. Przyczyny takowej formy podróżowania
znajdują też swoje uzasadnienie praktyczne; w ten oto sposób jeździ lub/i wraca
płci męskiej lud pracujący albo/i pijący obu płci. O ile ci pierwsi znajdują w moich oczach usprawiedliwienie
gdyż : albo ich poranne podróże są
substytutem jeszcze nie dospanej nocy lub też potwornego popracowniczego zmęczenia,
o tyle polegiwanie w trybie alkoholowego upojenia czy takowego nadużycia -
budzi słuszną odrazę. Tym bardziej, że ilość zajmowanych w tym przypadku miejsc
przeznaczonych na leżankę nie ograniczają się do maksymalnie dwóch/osobę, ale
wymagają dodatkowych dwóch miejsc z przodu i z tyłu, gdzie zazwyczaj niekt nie
siada, nie chcąc tym samym przesiąknąć tym cudownym zapachem alkoholu innych
mniej idących w parze zapaszków. Smrodków. W ostateczności też nikt nie chce
wrócić do domu o chwiejnych nogach
- z powodu panującego stężenia
promili w powietrzu wokół drzemiących alkoholowych quasi-degustatorów win za
pińć złotych.
Teraz szybko przesiadka. Tylko
zielone, pasy chodnik i już. Wbijam się w rozwścieczony tłum kotłujący się
przed drzwiami pojazdu. Wchodzę, a raczej wbijam się do autobusu. Kierowca
zamyka drzwi. Rusza. Stoję tuż przy drzwiach, które i tak za moment się
otworzą.
Natenczas będzie złośliwa
dygresja numer dwa. Sytuacja tego wymaga. Patrząc na ludzi, uświadamiam sobie
jedno z tych pytań klasy: to be or not be: które brzmi w tejże wersji: z jakich
to niezwykłych pobudek ci wszyscy ludzie stoją przy samych drzwiach, podczas
gdy wnętrze autobusu jest puste?
Tłoczą się jak sardynki,
paprykarz w puszcze, gdy wewnątrz hula miło wiatr. Nie wszyscy przecież
wysiadają na najbliższym przystanku, nie wszyscy wbiegli tutaj w locie, a tuż
za nimi zamknęły się drzwi. Tym bardziej nerwowo przeciskam się tam, gdzie
wolne miejsce, miażdżąc i łamiąc pewnie po drodze czubki damskich i męskich
butów oraz boleśnie nagniatając palce. Innej możliwości nie ma. Masakra. W
dodatki ani drgnie – wszyscy znieruchomieli w muzealnych pozach trzymając się
poręczy i pilnując własnego autobusowego 0,99 metrów
kwadratowych autobusowej podłogi wykupionej za cenę
biletu lub najmu migawki. Niestety musze być bezwzględny – powiedzieć
przepraszam starszej pani, która stoi mi na drodze i ani myśli się poruszyć.
Dzięki Bogu odsunęła się troszeczkę, tak, że udało mi się przecisnąć – jak to
mówię czasami – trąc dupę o dupę. Obserwuję teraz. Jeden przystanek. Drugi.
Trzeci. Tłum stojący przy drzwiach ani drgnął. Wysiadła z niego jedna osoba.
Reszta oczekuje właściwej chwili. Właściwego i tylko sobie wiadomego momentu –
przystanku.
dziekuje za odwiedzinki;-)A z przepisów chetnie skorzystam. Gratuluje i trzymam kciuki za Ciebie i mała okruszynkę w brzuszku;-)
OdpowiedzUsuńWitam! Chciałam również pogratulowac bo z komentarza powyżej wywnioskowałam,że Magdusia jest w ciąży...???!!! :-) No i oczywiście życzę abyś Madziu do końca ciążę przeszła bardzo dobrze no i to dzieciątko które nosisz pod swoim serduszkiem urodziło się (było) zdrowe!!! :-) Spojrzałam też na te cudeńka malowane na szkle i jestem pod ogromnym wrażeniem zarówno pomysłowości jak i wykonania tych wszystkich cudeniek. :-) Pozdrawiam Ciebie Madziu i Twojego mężulka też!!! :-) AnulkA.
OdpowiedzUsuń